poniedziałek, 7 listopada 2011

Trąba powietrzna i wspomnienia

U mnie mgła... ponuro, nic się nie chce. Wspominam lato, wakacje i inne wydarzenia. Chcę się z wami nimi podzielić. Jedne zdjęcia rozweselają, rozpromieniają, inne napełniają obawą... z resztą oceńcie sami.

Z wakacji:
Wisła, jeszcze mała ;)

Też z Wisłą
 Z ogrodu:
Jukka

Mak

Ślimak, bardzo duży, nie wiem jaki to gatunek

Modrzew

Rusałka ceik

Krople deszczu na szybie samochodowej

Sasanka

Stołówka pająka ;)
I kolejne

No i mniej wesoło, widok po przejściu trąby powietrznej w naszej wsi...
Palety wychodziły z ogrodzeniem, nie trzeba opisywać tej siły...
Nadziane dachówki

7 komentarzy:

scrapkowa maniaczka - Dorota 71 pisze...

Ostatnie zdjęcia - aż ciarki przechodzą.

Co do ślimaka, to winniczek. Jak się umie je przyżądzić, to okazuje się, ze są bardzo smaczne.:)

ewarub pisze...

Nie lubię wiatru!

makroman pisze...

Siła spora, aż bym sobie policzył te prędkości i masy które brały w tym udział. Natomiast spawacz kiepski.

A te dachówki to aby nie eternit lakierowany?

Ewka pisze...

makroman, ja nie wiem czy to eternit, być może...
A czy spawacz kiepski, to bym się nie upierała, ludziom całe dachy z domów pozdejmowało, jednej pani cały chlewik wywiało, miała tylko plac po nim...

makroman pisze...

Wygląda jak eternit, ale równie dobrze może być co innego - gdyby to był eternit to można by z gminy starać się o pieniądze na nowe pokrycie w ramach walki z azbestem.

Spawacz raczej nie nadzwyczajny, dał za mały amperaż i nie wtopił metalu w metal, dlatego barierka pękła właśnie w tym miejscu, a palety stosunkowo mało ucierpiały.

będąc na miejscu i mając aparaturę bezbłędnie określił bym siłę uderzenia - ale była duża.

Wybacz że tak piszę, ale to choroba zawodowa, wszystko co wiąże się z katastrofami, pożarami, wybuchami, ewakuacją ludności, gaszeniem, awariami przemysłowymi itp. to mój konik.

Ewka pisze...

Bardzo się cieszę, że piszesz :) ja też dzięki temu się czegoś dowiedzieć mogę. Pokazany szkody nie są u mnie, tylko ok 500 m od mojego domu. Wolę nie myśleć, co by było jakby ta trąba przeszła bliżej, strusie pozabijałyby się na ogrodzeniu ze strachu a wolierę porwałoby w górę łącznie z kurami... brrrr.... :/
Mam jeszcze kilka zdjęć po tej wichurze.

makroman pisze...

Katastrofy i te naturalne i te techniczne są straszne. Też się boję o dach swojego domu, w piwnicy dwa razy już miałem wodę po ulewnych opadach.
A przed chwilą wróciłem ze szkolenia, pokazywali nam zdjęcia człowieka który zginał w wyniku wydostania się 10 metrów sześciennych nitrozy - kwas zeżarł go żywcem. Najgorsze jest to że tragedii można było uniknąć poprzez zamontowanie prostego systemu alarmowego.