piątek, 4 listopada 2011

Kolacja, wino, świeca...

Wczoraj była nasza 4-ta rocznica ślubu.
Upiekłam ciasto, zrobiłam pyszną kolację, schłodziłam winko, zapaliłam świecę... Prezent przygotowany...
a on nie pamiętał ;( nic a nic...
Dzisiejszy nastrój mam taki jak ta pogoda, do dupy!
Aż się nic nie chce...

A tak wyglądał prezent,
nic szczególnego, ale z sercem.

2 komentarze:

ewarub pisze...

Eeee, chłopy tak mają! Nie nabieraj! Szkoda życia :-)))

makroman pisze...

ja tam zawsze pamiętam, inna sprawa że nie zawsze mam siły i środki by coś przygotować.